Od lipca w Poradni Medycznej „CardioVita” w Suwałkach funkcjonuje poradnia ginekologiczna prowadzona przez dr. n. med. Jakuba Tomaszewskiego, na co dzień kierownika Tomaszewski Medical Center i konsultanta endoskopii ginekologicznej Prywatnej Kliniki Położniczo-Ginekologicznej w Białymstoku.
Pacjentki z Suwałk w nagłych przypadkach nie zostaną bez pomocy – będą mogły zgłosić się do całodobowej kliniki w stolicy naszego województwa.
Z dr. n. med. Jakubem Tomaszewskim rozmawiała Iwona Danilewicz.
Iwona Danilewicz: Jakie powody przesądziły o tym, że mimo własnej praktyki, wielu pacjentek i licznych zobowiązań zawodowych zdecydował się Pan na podjęcie współpracy z Poradnią Medyczną „CardioVita” w Suwałkach?
Dr n. med. Jakub Tomaszewski: Doktor Adam Gorlo jest profesjonalistą. Odpowiada mi jego sposób komunikacji z pacjentami. Miałem możliwość operowania na terenie całego kraju i przyjmowania pacjentów w innych ambulatoriach. Nie skorzystałem z większości propozycji. Oprócz tego, na moją decyzję wpłynęła chęć niesienia pomocy. Będę przyjmował pacjentki w „CardioVicie” przynajmniej raz w miesiącu – a to z uwagi na liczbę przeprowadzanych przeze mnie operacji ginekologicznych. Długie kolejki do zabiegów powodują, że muszę pomagać tym pacjentkom, które bardzo mnie potrzebują. Konsultacje będę przeprowadzał w Suwałkach, zaś zabiegi – w Białymstoku. Tam mamy do dyspozycji dwie placówki – jedną przy ul. Parkowej, drugą przy ul. Elizy Orzeszkowej, gdzie wykonujemy zabiegi z zakresu laparoskopii, chirurgii otwartej, onkologii, uroginekologii, czyli pełen zakres operacji ginekologicznych. Zajmujemy się też prowadzeniem ciąż, porodami, cięciami cesarskimi.
Będę nadzorował poradnię ginekologiczną w Suwałkach osobiście. Wkrótce inni specjaliści ginekologii z moich klinik rozpoczną praktykę w „CardioVicie”. Zarówno mnie, jak i dr. Gorlo zależy na zapewnieniu kompleksowej opieki i możliwości kierowania pacjentek na zabiegi w sytuacjach nagłych. Jeśli w Suwałkach nie będzie akurat lekarza, to pacjentki będą mogły pojechać od razu do Białegostoku i tam otrzymają pomoc. Moja klinika jest czynna całą dobę – jest tam lekarz dyżurny i położna. Żadna z pacjentek nie zostanie pozostawiona sama sobie. Dojazd to nie problem – do Białegostoku jedzie się około 1,5 godziny, czyli mniej niż przeciętnie oczekuje się na lekarza w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.
Jest Pan lubianym i cenionym lekarzem. Pacjentki oceniają Pana umiejętności bardzo wysoko.
Zawsze chciałem być ginekologiem. Wybór zawodu nie wyniknął z tego, że mój ojciec jest ginekologiem. Ginekologami są też brat i kuzyn. Ja lubię kobiety i to przekłada się na fakt, że chcę pomóc im godnie żyć – żyć w zdrowiu, umożliwić im radość z życia i macierzyństwa. Problemy zdrowotne dotykają 80 proc. populacji kobiet. Tylko 20 proc. kobiet nie cierpi na żadne schorzenie ginekologiczne. Większość ma problemy związane z infekcjami, chorobami autoimmunologicznymi jak endometrioza, zajściem w ciążę. Szczególnej uwagi wymagają pacjentki onkologiczne.
W 1994 r. mój ojciec otworzył klinikę przy ul. Parkowej w Białymstoku i wtedy rozpocząłem działania wokół szpitala – jako placówki medycznej. Byłem na pierwszym roku studiów, więc przychodziłem do kliniki jako student medycyny i zdobywałem praktykę na porodówce oraz sali operacyjnej. Jako 19-latek byłem obecny przy porodzie i miałem okazję zszyć krocze, gdy miałem 20 lat – pod asystą profesora Jasiewicza – zrobiłem pierwszą operację ginekologiczną wycięcia macicy. Cały czas zdobywałem doświadczenie w szpitalu, ambulatorium lub w poradni. Bycie dobrym lekarzem a bycie dobrym praktykiem to dwie różne rzeczy.
Od początku starałem się regularnie wykonywać zabiegi pod okiem profesorów – przez lata podglądałem ich przy pracy. Po praktyce zrobiłem specjalizację, miałem możliwość szkolenia się za granicą – w Norwegii, w Oslo, gdzie spędziłem rok pod okiem mojego mentora, doktora Antona Langebrekke. Tam moje umiejętności zostały poddane weryfikacji, a następnie udoskonaleniu. Szkoliłem się też w Europejskim Instytucie Telechirurgii w Strasburgu. Dzisiaj w klinice w Białymstoku wykonujemy bardzo dużo endoskopii, ponoć całkiem nieźle wypadamy w tym obszarze. Mamy na koncie sporo sukcesów. W 2006 roku przeprowadziliśmy pierwsze w Polsce całkowite wycięcie macicy drogą laparoskopową. Nastąpiło to w klinice przy ulicy Parkowej 6. Pierwsze w Polsce zespolenie jajowodu end to end po ciąży pozamacicznej i potem uzyskane dwie ciąże autologiczne to również nasz sukces. Endoskopia jest moim konikiem.
Przyjął Pan pierwsze pacjentki w Suwałkach. Czy wspomniane wyżej problemy zauważył Pan również u mieszkanek naszego miasta?
Przyjąłem w Suwałkach pacjentkę, która po raz ostatni u ginekologa była 15 lat temu. Kolejna nie była na badaniach przez 12 lat, trzecia – 8 lat… Zapytałem, dlaczego przyszły akurat teraz. W odpowiedzi usłyszałem, że dowiedziały się, że przyjeżdżam. Z jednej strony bardzo się ucieszyłem, że w końcu przyjechałem do Suwałk i kogoś moja obecność zmobilizowała do umówienia się na wizytę, ale z drugiej strony przestrzegam, że nie można tak postępować – to tworzenie dowolności w diagnostyce. Ostatni raz niektóre z tych kobiet były u ginekologa po porodzie albo przed porodem lub w ciąży. Być może przesądziła o tym trauma z przeszłości lub traumatyczny przebieg porodu. Mimo wszystko, tak nie można robić. Część pacjentek, które przyjąłem, przyszła w celu diagnostyki, a część w celu dopełnienia diagnostyki.
Zajmuje się Pan leczeniem niepłodności, określanej jako coraz powszechniejszy problem par – nie tylko w Polsce. Nawet w Suwałkach wkrótce ma zostać uruchomiony program dofinansowujący metodę „in vitro”. Od czego zaczyna Pan leczenie niepłodności?
Niepłodność to bardzo poważny problem, dotyczący nawet 60 proc. par. Endoskopia bardzo pomaga, ale najważniejsza jest diagnoza. Jeśli pacjentka ma pełną definicję czynnika macicznego, czyli nie ma zrostów w jamie macicy, nie ma immunizacji macicy, nie ma endometriozy w zatoce Douglasa lub w miednicy mniejszej, co z kolei predysponuje do powstania czynników stanu zapalnego i jest do końca zdiagnozowana, to wtedy metoda in vitro jest zasadna. Każda pacjentka powinna przejść pełną diagnostykę. Czy tak się dzieje? Być może w części przypadków tak. Są kobiety, które straciły w powodu ciąż pozamacicznych jajowody lub mają zniszczone struktury strzępek jajowodów z powodu endometriozy lub stanów zapalnych – nie ma sensu mydlić im oczu – w takich przypadkach in vitro to jedyne wyjście, dlatego potrzebna jest staranna diagnostyka niepłodności, która pomoże nam zdefiniować problem.
Staramy się utrzymywać najwyższe standardy podczas procesu diagnostyki i leczenia. Dużym plusem jest to, że archiwizujemy zabiegi wykonywane w naszych placówkach w Białymstoku, gdzie pracuję. Pacjentka dzięki temu otrzymuje wszystkie informacje. Dla nas to gwarancja dobrze wykonanego zabiegu i transparentności usługi.
Dziękuję za rozmowę.
Poradnia Ginekologiczno – Położnicza
źródło: NiebywaleSuwalki.pl