87 566 17 70

Suwałki, ul. ks. J. Popiełuszki 1 lok U6

pn-pt.: 8-18

  • Polski
  • Lietuviškai

Wywiad z dr. Henrykiem Usowiczem, specjalistą chirurgii ogólnej. Czasem diagnoza i pomoc mogą być „w zasięgu palca”

Choroby – nowotwory układu pokarmowego to wyjątkowo poważne zagadnienia. Ich leczenie przebiega zwykle operacyjnie. A bardzo często pacjenci zgłaszają się do lekarzy zbyt późno, by taka operacja mogła pomóc. Nie ignorujmy pierwszych sygnałów alarmowych. Dr Henryk Usowicz, chirurg – praktyk z wieloletnim doświadczeniem, który pacjentów przyjmuje obecnie wyłącznie w Poradni Medycznej „CardioVita” w Suwałkach, przede wszystkim poleca profilaktykę – regularne badania i… rozmowy, spotkania w gronie rodziny, znajomych – ponieważ to może być pierwszy krok do rozpoznania poważnej choroby.

Z doktorem Henrykiem Usowiczem rozmawiała Iwona Danilewicz.

 

Iwona Danilewicz: Nowotwory jelita grubego i odbytu to choroby, często przez społeczeństwo uznawane za wstydliwe, ale znajdujące się wśród najpowszechniejszych przypadków schorzeń, bez względu na płeć pacjenta. Chodzimy do lekarzy rozmaitych specjalizacji, otwarcie rozmawiamy o tym, że mamy zaplanowaną wizytę u dentysty, kardiologa, neurologa, itp. Proktologia chyba do tych dziedzin nie należy.

dr Henryk Usowicz: Proktologia to dziedzina chirurgii zajmująca się chorobami jelita grubego i odbytnicy. Ja jestem lekarzem specjalistą chirurgii ogólnej. I jeśli Pani pozwoli, naszą rozmowę poświęciłbym całemu układowi pokarmowego. Ale zaczynając od dołu, od proktologii i idąc do góry, do przełyku.

Sięgnę do statystyk – nowotwory, o których wspomniałam w pierwszym pytaniu, należą do pierwszej piątki najczęściej diagnozowanych.

To jest zdecydowanie inaczej. Te nowotwory są w pierwszej dwójce, jeśli weźmiemy pod uwagę całą populację.

To nie jest choroba częściej dotykająca mężczyzn?

Moje długoletnie doświadczenie podpowiada mi, że – przynajmniej na naszym terenie – jest to choroba dotykająca i mężczyzn, i kobiety. Jeśli panie czytają ten wywiad, to apeluję – warto poddawać się kolonoskopii, warto poddawać się badaniom. Ale przede wszystkim – warto być czujnym. Musimy być detektywami w stosunku do naszego ciała.

Jak to rozumieć?

Prosta sprawa. Chodzimy, biegamy, nagle robi nam się słabo. To pierwszy sygnał, że warto się zbadać i warto szukać. Podobnie jest z nowotworami układu pokarmowego.

Ale zanim do tego przejdziemy – nie wiem, czy wszyscy do końca przeczytają wywiad, dlatego już teraz chciałbym złożyć wszystkim świąteczne i noworoczne serdeczności. A Pani szczególnie.

Bardzo dziękuję.

To pierwsza kwestia. I teraz druga – byłem niedawno w Serocku na znakomitym spotkaniu kolorektalnym, w którym uczestniczyła cała czołówka gastroenterologii kraju. Co chciałbym podkreślić, między kolejnymi fazami koronawirusa lekarze znaleźli czas, żeby się spotkać i posłuchać nowości – tego, co się dzieje w Anglii, Francji, Japonii i innych krajach świata.

W takim razie zamieniam się w słuch – co się tam dzieje?

Gdybym miał to streścić, musielibyśmy rozmawiać chyba do wieczora. Pierwsza rzecz, na którą lekarze zwrócili uwagę, to skupienie na pacjencie – bardzo ważne jest wysłuchanie pacjenta. I tu chylę czoła przed lekarzami rodzinnymi z regionu, którzy mają cierpliwość do tego, aby być czujnym i nie przeoczyć alarmowych objawów. Pacjenci z reguły zgłaszają to, o czym już wspomniałem – osłabienie, krwawienia z przewodu pokarmowego, które czasem są dramatyczne – są to fusowate wymioty, a czasem pokazuje się na papierze toaletowym kropelka krwi, ale to może być ta sama choroba – rak żołądka, rak jelita grubego czy jakiś inny z nowotworów „siedzących” w jelicie cienkim.

Druga sprawa, jest taki test na krew utajoną. Ja ten test ignorowałem przez całe życie, bo wychodziłem z założenia, że to test bardzo zafałszowany. Natomiast w chwili obecnej ten test immunochemiczny jest w mojej opinii testem dokładnym – jego czułość wynosi 80 proc., swoistość 94 proc., więc ta krew, która pokazuje się w teście, może wskazywać, że mamy do czynienia z krwawieniem z przewodu pokarmowego – to może być niewinny polip, ale może być i rak. Są jeszcze pewne rzeczy, które zaburzają ten test – pierwsza z nich to na pewno leki przeciwkrzepliwe – nam nie wypada wymieniać żadnych nazw, ale wystarczy, że pacjent przyjmuje niesterydowe leki przeciwzapalne, czyli to, po co sięgamy w aptece – Ketonal, Ibuprofen, i wynik testu jest zafałszowany. Czasami banalne objawy mogą doprowadzić do tragedii. Elvis Presley umarł z powodu zaparcia. Jego lekarz – George Nichopoulos leczył Presley’a morfiną, a morfina powodowała zaparcia – w pewnym momencie doszło do niedrożności i zgonu. W Polsce na zaparcia cierpi 13 proc. populacji. To bardzo dużo. Podobnie jest w krajach zachodnich.

Ale wróćmy do diagnostyki. Koloskopia – robić, czy nie robić? Specjaliści mówią, że robić po 21. roku życia, nawet jeśli nie ma objawów alarmowych. Proszę zgadnąć, ile w ostatnim roku zrobiono w Polsce kolonoskopii, mimo koronawirusa.

Nie wiem.

W 141 ośrodkach wykonano 1 mln badań. Ale teraz troszeczkę dziegciu. Proszę sobie wyobrazić, że w krajach skandynawskich zgłaszalność do kolonoskopii wyniosła w tym roku 70-80 proc., a na przykład w Warszawie wysyłano zaproszenia pacjentom po 40. roku życia i zgłaszalność wyniosła 10 proc. Możemy zrzucić to na karb koronawirusa. Ale te statystyki obejmują ten sam czas, i w Polsce, i w krajach skandynawskich.

Co jest jeszcze istotne przy chorobach układu pokarmowego? Szybka diagnoza?

Żeby ludziom pomóc, potrzebny jest bardzo dobry sprzęt. Nowości, z których powinniśmy korzystać. Jeśli chodzi o technikę medyczną, nie jesteśmy zapóźnieni. Mamy w Polsce roboty Da Vinci. Najbliższy jest w Białymstoku, w ośrodku, w którym pracuje mój przyjaciel, dr Wojtek Czubek.

Czyli nawet w naszym regionie nie jest ze sprzętem najgorzej.

Nie jest najgorzej, ale gdybyśmy mieli porównywać się do najlepszych, to mamy co poprawiać. Japończycy kupili tylko w tym roku 40 takich robotów. Był czas, gdy w Polsce korzystano z 3 robotów, a w mniejszych Czechach z 21. Wszystko zależy od menedżerów zdrowia. Tutaj, w „CardioVicie” mam swojego przełożonego, doktora Adama Gorlo, który bardzo dba o sprzęt. Już teraz mam do dyspozycji bardzo fajne urządzenia w zakresie badań USG.

Wiosną przyszłego roku w Poradni Medycznej „CardioVita” będzie można wykonać pełną kolonoskopię i gastroskopię.

Są takie plany. Dużo zależy od zainteresowania pacjentów. Kiedyś w mediach umieściłem ogłoszenie: Schudłeś, krwawisz z przewodu pokarmowego, miałeś raka jelita grubego w rodzinie, masz biegunki lub zaparcia – zapraszamy na kolonoskopię. Niewiele osób się zgłosiło. Takie przekazy w mojej ocenie nie działają.

A co może, Pana zdaniem, zadziałać?

Rozmowa. Podczas wieczoru wigilijnego, gdy już porozmawiamy o polityce i o rodzinie, porozmawiajmy o zdrowiu. Może się okazać, że ktoś ma podobne problemy, objawy lub czytał artykuł, słuchał jakiejś audycji, w której była mowa o chorobach. Wtedy trzeba działać. To nie musi być badanie w „CardioVicie”, badania robią wszędzie. Ale my, Polacy, boimy się kolonoskopii. Widziałem skecz w kabarecie, mówiący o tym, jakie to straszne badanie. Nie wierzmy w takie rzeczy.

Zatem jak wygląda takie badanie. Przychodzi pacjent do lekarza, do doktora Usowicza i… co się dzieje dalej?

Badam pacjenta, badam węzły chłonne, kobiety pytam o ostatnie badanie gruczołów sutkowych. Przypominam, że profilaktyka raka sutka w naszym kraju kompletnie leży. Przeprowadzam wywiad zdrowotny, pytam o to, że w rodzinie nie było raka jelita grubego, Dopytuję, czy pacjent/pacjentka nie krwawi z układu pokarmowego. Robię na koniec badanie per rectum. Trafiają do mnie pacjenci „z bardzo zaniedbanym rakiem”. Jak mawiali starzy chirurdzy – czasem choroba jest w zasięgu palca. 30 proc raków jelita grubego jest w zasięgu naszego badania, 20 proc. po lewej stronie okrężnicy. To nie jest tylko rak jelita grubego, to mogą być inne nowotwory, może to być rakowiak.

Co to takiego?

Rakowiak najczęściej spotykany jest w wyrostku robaczkowym. To bardzo niedobry nowotwór, jeśli uzyska wielkość 2 cm. A cóż to za wielkość, prawda? Taką wielkość osiąga rakowiak po 10 latach! Przebiega w sposób niemy lub może dawać dziwne objawy, takie jak uderzenie gorąca, ponieważ ten nowotwór wytwarza serotoninę i pochodne enzymy. Czym różnić się będą uderzenia gorąca u pani, która ma 50 lat i ma rakowiaka i u pani, która ma ponad 50 lat i menopauzę? Ta ostatnia się poci, natomiast ta pierwsza nie. Objawy alarmowe zawsze powinny nas kierować do lekarza rodzinnego. Co więcej, rakowiak powoduje między innymi zwłóknienie serca, głównie w prawej komorze i może prowadzić do pewnych wad zastawkowych.

Czy to jest często występująca choroba?

Z chorobami jest bardzo dziwnie. Przez lata nie diagnozuję żadnego rakowiaka, a potem w ciągu roku mam kilka takich przypadków.

To wpływ czynników środowiskowych? Zaniedbanie zdrowia?

Przyczyny rakowiaka, tak jak i każdego raka, nie do końca są znane. Za raka jelita grubego odpowiada zbyt duże spożycie wędzonych ryb, chemia; za raka przełyku – picie gorącej herbaty. Część nowotworów złośliwych dostajemy w genach. I w moim, i w pani organizmie mogą krążyć komórki rakowe, ale mamy „killery”, które rozprawiają się z tymi komórkami. Inaczej, gdy jesteśmy zmęczeni, niedospani, żyjemy w permanentnym stresie. Nasza odporność spada i nowotwór ma znakomite warunki do tego, żeby się rozwinąć i dać nam w kość.

Zatem – dbajmy o siebie. Na co jeszcze powinniśmy zwrócić uwagę?

Pamiętajmy o błonniku. To nie jest odwrócenie odpowiedzi na Pani pytanie. Kiedyś mówiono, że jeśli ktoś ma problemy z jelitem, powinien przyjmować błonnik w ilości jakichś 30-50 g na dobę. Tylko że lekarze nie powiedzieli, że ta ilość odpowiada 30-50 jabłkom, 20 pomarańczom, 30 bananom, 4 kg ziemniaków. Podczas październikowego spotkania, na którym byłem i o którym już wspomniałem, lekarze mówili, że błonnik jelitu szkodzi. Pomaga zaś błonnik rozpuszczalny. Świadczą o tym wyniki prób medycznych przeprowadzanych nie na 100 osobach, ale na całych populacjach.

Wspomniał Pan na początku rozmowy o tym, że chciałby porozmawiać Pan o całym układzie pokarmowym. Przejdźmy do kolejnego tematu.

Idąc do góry, powinniśmy wspomnieć o rakach jelita cienkiego. Rakowiak również może mieścić się w jelicie cienkim, ale możemy znaleźć tu różnego rodzaju guzy stromalne. Nigdy do końca nie wiemy, czy guz tego typu jest złośliwy, czy też nie. Objawem niepokojącym jest „czarna kupa” – oznacza, że guz może krwawić. Często pacjent nie wykazuje żadnych objawów, a trafia do nas z niedrożnością – otwieramy go, sugerując się stanem zapalnym wyrostka, a tam jest guz. To może być gruczolakorak, a może być mięśniak, włókniak, nerwiak.

Bez operacji nowotworów układu pokarmowego nie da się wyleczyć?

Nie da się – te guzy są wykrywalne często śródoperacyjnie.

Kolejny krok do góry?

Dwunastnica – to nie część układu pokarmowego – to gruczoł endokrynny. Dwunastnica jest bardzo ważna dla naszego organizmu w procesie trawienia. I w niej też występują nowotwory. Płakałem, lecząc mojego mistrza chirurgii, który miał zbyt późno rozpoznany nowotwór dwunastnicy.

Jaka jest szansa wyleczenie nowotworu układu pokarmowego?

Nieduża, jeśli zostanie za późno wykryty. Jeśli wcześnie – ogromna.

O jaki spektrum czasowym rozmawiamy – kilku miesiącach, kilku latach?

W Polsce od pierwszych objawów raka jelita grubego do zdefiniowania choroby i kolonoskopii mija 7 miesięcy.

Ale przejdźmy dalej, do żołądka. Rak żołądka zmienił swój charakter na przestrzeni lat – jest coraz bardziej złośliwy i coraz trudniejszy do wykrycia. Jeśli po wizycie u lekarza rodzinnego, nasz stan zdrowia się nie poprawi, idźmy na gastroskopię. Gros chorób to są zburzenia czynnościowe, ale nie u każdego możemy diagnozować zespół jelita wrażliwego.

W trakcie naszej rozmowy wspomniał Pan o kilku sytuacjach, gdy warto się badać w określonym wieku lub w sytuacjach alarmowych. Jest tu jakaś ogólna prawidłowość?

Palacze powinni raz do roku robić badania podstawowe i USG. Jeśli występują objawy alarmowe – natychmiast trzeba zgłosić się do lekarza rodzinnego. Jeśli po miesiącu od wizyty nie nastąpi poprawa – należy poddać się badaniom specjalistycznym. Dzięki dobrej diagnostyce, operujemy tych pacjentów, co trzeba i operujemy ich wcześnie. Dbajmy o regularne badania podstawowe, nie o badania na markery nowotworowe, bo wtedy lekarze mogą zacząć szukać nowotworów, których nie ma. U mężczyzn, którzy często oddają moc w nocy, wskazane jest badanie poziomu PSA, bo to może być rak prostaty.

Jakie zostały nam jeszcze narządy?

Wątroba, która pozwala nam na normalne trawienie i przejście przez Święta bez zgagi, wzdęcia. W przypadku nowotworów wątroby często nie ma szans na wyleczenie. Rak wątrobowokomórkowy to jeden z nich. Przy HCC najważniejsza jest szybka diagnoza i wykrycie choroby – wtedy jesteśmy w stanie dużo zrobić. Gdy są przerzuty – lekarze mają związane ręce.

I jeszcze został nam przełyk. Rak przełyku jest bardzo inwazyjny i źle rokuje. Jeśli ktoś z takim nowotworem czyta ten wywiad, to mam prośbę – walczcie Państwo, nie odpuszczajcie operacji.

Zastanawiam się często, dlaczego pacjent w porę nie powiedział o problemach lekarzowi rodzinnemu albo czujnemu członkowi rodziny. Apeluję raz jeszcze – po podzieleniu się opłatkiem, rozmawiajmy o różnych sprawach, rozmawiajmy również o zdrowiu. To może kogoś uratować.

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad: NiebywaleSuwalki.pl